Proponuję rozwiązanie następujące:

  1. Po zarządzeniu wyborów tworzyć można komitety wyborcze organizacji (m.in. stowarzyszeń, partii politycznych i związków zawodowych), koalicji i wyborców. Nie wymaga się do tego list poparcia.
  2. Osoba, która chciałaby kandydować musi być członkiem organizacji, która utworzyła komitet. Wówczas musi zebrać 1000 podpisów poparcia osób należących do danego okręgu wyborczego. Tak zostaje kandydatem przynależnym do komitetu i okręgu.
  3. Po zakończeniu rejestracji kandydatów – kandydaci z tego samego komitetu i okręgu ustalają miejsca na liście.
    • Wszyscy większością głosów wybierają kandydatów na poszczególne miejsca zaczynając od pierwszego, kończąc na ostatnim.
    • Osoby posiadające już miejsce na liście, nie biorą udziału w kolejnych głosowaniach.
    • Jeżeli któregoś miejsca nie udało się obsadzić – przyjmuje się zasadę doboru kolejnych miejsc. Następuje głosowanie za przyjęciem kolejności wg wieku.
    • Jeżeli nie ma zgody na kolejność wg wieku – przyjmuje się kolejność alfabetyczną.

Skutki zmiany

  • Kontrola partii nad wejściem na listę zostanie ograniczona jedynie do decydowania o przynależności do partii.
  • Na listach nie będzie osób spoza organizacji. Osoby z różnych organizacji będą mogły startować z komitetu koalicyjnego, a bezpartyjni – z komitetu wyborców.
  • O starcie w wyborach decyduje sam obywatel, o ile ma minimalne poparcie społeczne (1000 os.).
  • Nie będzie limitów kandydatów na listach (1- i 2-krotność mandatów), przez co odpadną „zapychacze”
  • Władzę nad doborem miejsc sceduje się na samych kandydatów kosztem central partyjnych.
  • Jednocześnie odpadną anachroniczne parytety płci pozostawiając równe szanse mężczyznom i kobietom.