Budując swoją wizję państwa często nawiązuję do tradycyjnych form polskich. Tak jest też w przypadku polskiego ustawodawstwa.
Jestem zwolennikiem jednoizbowej legislatywy – Sejmu. Ten zaś składałby się z senatorów (członków Senatu) oraz posłów. Istnienie Senatu nie wykracza przeciw monokurialnemu charakterowi Sejmu, gdyż Senat nie jest w tej koncepcji ciałem ustawodawczym, a jego członkowie wchodzą wprost do Sejmu obok posłów.
Senat powinien składać się z następujących członków:
- głowy państwa,
- ministrów (ewentualnie członków Rady Ministrów, jeśli nie zostanie zlikwidowana),
- wysokich urzędników (np. pierwszy prezes Sądu Najwyższego, prezes Trybunału Konstytucyjnego, wyżsi dowódcy wojskowi itp.),
- wojewodów,
- dożywotnich senatorów.
Tych ostatnich wybierałby sam Senat spośród najwybitniejszych polityków, którzy zapisali się w historii (np. Jarosław Kaczyński, Beata Szydło, Aleksander Kwaśniewski, Andrzej Duda, Marek Jurek, Janusz Korwin-Mikke, Antoni Macierewicz).
Posłowie pochodziliby z wyborów (posłowie ziemscy), ale widziałbym w tym gronie również wirylistów sprawujących mandat poselski na czas sprawowania funkcji. Byliby to przedstawiciele (prezesi):
- historycznie zasłużonych organizacji społecznych (np. Solidarność, Sokół, ZHP, Strzelec, Związek Rzemiosła Polskiego),
- związków wyznaniowych (metropolici katoliccy wszystkich obrządków, zwierzchnik Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego, naczelny rabin Polski, mufti Muzułmańskiego Związku Religijnego, Hachan karaimski, zwierzchnicy luterański i kalwiński),
- pewnych mniejszości narodowych i etnicznych (Tatarzy, Romowie, Ormianie; Żydzi i Karaimi – już wskazano przedstawicieli wyznaniowych),
- rektorzy uniwersytetów (przy reformie systemu nauki byłoby ich ok. 7).
Powyższe zestawienie zakłada płynną liczbę członków Sejmu (posłów i senatorów). Dla zachowania przewagi liczenej posłów pochodzących z wyborów proponuję następujące zasady (minima) określania liczebności poszczególnych grup:
- dwukrotność posłów w stosunku do senatorów,
- trzykrotność posłów ziemskich w stosunku do liczby okręgów wyborczych (ziemi),
- pięciokrotność posłów ziemskich w stosunku do posłów wirylistów,
- minimalna liczba 300 posłów ziemskich.
Jak wspomniałem, powyższa liczba jest płynna, więc obniżenie np. liczby senatorów powodowałaby obniżenie liczby posłów. W tej sytuacji posłowie utrzymywaliby swój stan do końca kadencji.
Posłowie powoływani na inne stanowiska związane z pozostałymi grupami (Senat i wiryliści) zawieszaliby swój mandat dając miejsce kolejnym posłom i odwieszając go przy utracie tego stanowiska.