Szkolnictwo zawodowe jest najbardziej zaniedbaną sprawą w ostatnich latach. Po obaleniu partii robotniczej – większość rozbudziwszy szkodliwe ambicje nie chciało utożsamiać się z klasą robotniczą. Dla tych pojawiły się inne dążenia – szkoła ogólnokształcąca, matura, studia wyższe i praca niefizyczna, najlepiej kierownicza. Skutkami były degradacja wykształcenia wyższego, brak fachowych rąk do pracy czy frustracje spowodowane nieadekwatnością pozycji do wykształcenia formalnego. Dzisiejsze rozważania będą skupiały się właśnie na tym obszarze.
Spośród obecnie funkcjonujących szkół przygotowujących do zawodu można wymienić:
- szkoły branżowe I i II stopnia,
- technika,
- uczelnie zawodowe (np. państwowe wyższe szkoły zawodowe),
- cechy rzemieślnicze.
Zamiast tego proponuję ograniczenie się do technikum, jako jedynej formalnej instytucji kształcenia zawodowego, a zarazem podstawowej ścieżki edukacji ponadpodstawowej.
Zadaniem technikum musi być wykształcenie profesjonalistów – ekspertów w danym zawodzie, ale bez rozbudzania niezdrowych aspiracji do uzyskania wyższego wykształcenia. Do rozwoju zawodowego wcale nie są potrzebne studia.
Nauka w technikum powinna być regulowana przez adekwatną władzę – ministerstwo lub samorząd zawodowy. Ta władza powinna określać szczegóły kształcenia, np. okres nauki, podstawę programową etc. Na pewno nie powinno się łączyć tej szkoły z możliwością uzyskania matury (ale o tym przy szkolnictwie średnim ogólnym).
Szkoły te powinny być prowadzone przede wszystkim przez cechy rzemieślnicze, ale również inne podmioty społeczne i prywatne.
Program tejże formy powinien obejmować przede wszystkim przedmioty konieczne w danym zawodzie, a poza tym jedynie kilka przedmiotów ogólnych, potrzebnych z uwagi na inne cele (m.in. społeczno-polityczne), np.:
- historia,
- matematyka,
- informatyka (z programowaniem),
- język angielski,
- religia,
- wychowanie fizyczne (z elementami wojskowymi).
Ważnym elementem szkół zawodowych jest ich praktyczny charakter, dlatego też przy szkole musi istnieć zaplecze pracodawców, u których uczniowie będą pracować. Biorąc pod uwagę, że jest to praca – należy się za nią także i adekwatna płaca, tzn. przynajmniej minimalna krajowa (proporcjonalnie do wymiaru etatu). W ten sposób pierwsze doświadczenia zawodowe będą zdobywać już 15-latkowie, co będzie miało dodatkowe korzyści dla gospodarki i demografii (problem nieproduktywności młodzieży).
Faktem jest, że będzie pewna grupa uczniów, którzy z różnych względów szkoły nie ukończą. Wartością dla nich powinna być zatem same zdobyte umiejętności. Szkoła powinna także zapewniać pewne uprawnienia na zakończenie poszczególnych kursów czy przedmiotów – co będzie dodatkową korzyścią dla osób, które nie dotrwają do końca.
Zakończenie technikum musi wiązać się z egzaminem zawodowym potwierdzającym zdobycie kwalifikacji (np. majstersztyk), po czym absolwent uzyska tytuł technika. Tytuł ten powinien być zrównany z dotychczasowymi tytułami czeladnika (w rzemiośle), licencjata, kaprala (w wojsku i służbach równoległych).