Z racji rodzinnych i politycznych jako żywo jestem zainteresowany rzeczami dziejącymi się na Ukrainie.
Kiedy wybuchła wojna byłem pod ambasadą Ukrainy, by wyrazić wsparcie z rodakami moich przodków.
Dyżurowałem w jednym z punktów informacyjnych dla uchodźców wojennych z Ukrainy. Później dyżurowałem w punkcie recepcyjnym na Stadionie Narodowym, gdzie m.in. nadawaliśmy numery PESEL, karty SIM do telefonów, konta ROR i załatwialiśmy sprawy ubezpieczeń społecznych.
Byłem też zaangażowany w zbiórki publiczne.
W wojsku ukraińskim walczą też moi krewni ze Stanisławowa.
Zobacz też: Wojna na Ukrainie