Przedstawiony wyżej system szczebli wykształcenia powinien w pewien sposób odnosić się do dotychczasowych tytułów i stopni. Czasem samo spełnienie innych wymogów powinno skutkować uzyskaniem danego szczebla. Może to wyglądać w sposób następujący:
- bez tytułu (po szkole podstawowej);
- technik, w tym zrównane: licencjat, czeladnik, podoficer (kapral), diakon (z racji święceń);
- bez tytułu (po maturze);
- magister, w tym zrównane: inżynier (wyjątkowo w przypadku obecnych studiów I stopnia), mistrz rzemiosła, oficer (podporucznik), prezbiter (z racji święceń), parlamentarzysta (z racji wyboru);
- doktor, w tym zrównane: doktor honoris causa, generał (generał brygady), sędzia (o ile urząd ten stanie się zwieńczeniem kariery prawniczej i wyjątkiem będzie sędzia bez doktoratu), kardynał (wg obyczaju kościelnego), pewni wyżsi urzędnicy państwowi (może ministrowie);
- profesor.
Część z tych tytułów faktycznie się dziś pokrywa (np. oficer dyplomowany, święcenia prezbiteratu po magisterium teologicznym). Ponadto warto wprowadzić możliwość ominięcia poszczególnych szczebli ponad to, co wyżej napisano.
Nadanie matury, tytułu technika i magistra czy stopnia doktora powinno być umożliwione odpowiednim szkołom przez weryfikację rzeczywistych umiejętności i doświadczenia przy dbałości o nieobniżenie standardów. Aby zjawisko to nie było zbyt masowe warto na każdym poziomie określić ograniczenia proceduralne (np. kwestia wieku czy doświadczenia zawodowego) a także ustalić odpowiednio wysokie wadium wpłacane przez weryfikowanego.