Zagadnienie systemu szkolnictwa i jego reformy chciałbym wyłożyć jak najszerzej, gdyż dotyczy zarówno wyrobienia charakterów, jak nabycia odpowiednich zdolności, dzięki którym nowe pokolenia dołożyć mają trudu, by państwo przekazać kolejnym w jak najlepszym stanie. Dlatego też sam system szkolnictwa wymaga rozwiązań kompleksowych dostosowanych do wyzwań dziejowych, ale również czerpiących ze zdobyczy sprawdzonych w dziejach.

Zdrowa struktura społeczna

Bazą, na której zbudować (odbudować) należy system szkolnictwa, jest wizja społeczeństwa oparta na określonej aksjologii. Przyjmując równość bądź hierarchię podejmujemy wybór, czy pewne szczeble kształcenia mają być elitarne czy egalitarne. Wyznając koncepcję zastępowalności jednostek stawiamy największy nacisk na wykształcenie ogólne, a w przypadku koncepcji społeczeństwa organicznego – promujemy specjalizację zawodową. Przyjmując liberalną wizję państwa (w zakresie organizacyjnym) pozostawiamy niemal nieskrępowaną samorządność ośrodkom kształcenia odrzucając roztropne koordynowanie ich działalności w celu usprawnienia systemu, jako całości.

Mając to na uwadze zmuszony jestem poczynić kilka uwag dotyczących modelu społeczeństwa, którego rozwinięciem będzie model systemu szkolnictwa (wzgl. systemu edukacji, systemu kształcenia).

  1. Polska wyrosła w cywilizacji łacińskiej i jest zobowiązana zapewnić jej przetrwanie.
  2. Rdzeniem tej cywilizacji jest religia katolicka, która poza funkcjami społecznymi prowadzi do zbawienia. Jest ona jedyną prawdziwą religią (chrystusowa obietnica o nieomylności), więc o ile to możliwe musi być przez nią weryfikowana nauka. Poszukując prawdy nie sposób to czynić poza Kościołem.
  3. Naród jest wspólnotą kulturową. Obok religii i metody życia zbiorowego – jego spoiwem jest wspólna etyka. Etyki obce muszą być rugowane z życia narodowego.
  4. Płeć determinuje zadania. Praca zawodowa i przestrzeń publiczna powinna być zdominowana przez mężczyzn. Kobiety przede wszystkim powinny zajmować się rodziną, co nie oznacza zakazu podejmowania przez nie aktywności zawodowej.
  5. Ludzie nie są równi, a różnorodni. Przez własne, unikalne cechy wzbogacają społeczeństwo.
  6. Nierówność ludzka nakazuje tworzenie hierarchii. Ta opierać się powinna na osobistych przymiotach w zakresie moralnym, intelektualnym i zawodowym. Istotna jest troska o elity.
  7. Przeznaczeniem doczesnym człowieka jest praca, bo przez nią doskonali świat i naśladuje akt stwórczy Boga.
  8. Niewielki odsetek społeczeństwa powołany jest do pracy bezpośrednio nie-twórczej, np. władza, nauka, kontemplacja. Ci tworzyć mają elity.
  9. Jednostka powinna dążyć do profesjonalizmu w oparciu o własne zdolności. Jednostka musi być świadoma swoich ułomności oraz własnej (niezawyżonej ani niezaniżonej) wartości na tle społeczeństwa. Nie można rozbudzać nierealistycznych ambicji, a należy kultywować pokorę.
  10. Młodzież (szczególnie męska) powinna wcześniej przyjmować odpowiedzialność za siebie i rodzinę. Zamiast przedłużać dzieciństwo przez długi okres edukacji i bezproduktywności należy wdrażać ją wcześnie w stałą pracę i służbę wojskową.
  11. Im wyżej jednostka znajduje się w hierarchii społecznej, tym bardziej powinna troszczyć się o wspólnotę. Podstawową wspólnotą jest rodzina, ale elity muszą troszczyć się w sposób większy niż inni także o państwo i Kościół.
  12. Przywiązanie do tradycji nie może odbierać nam zdobyczy myśli światowej. Chcąc wyprzedzić świat w poszukiwaniu prawdy należy znać jego dorobek.Na tej podstawie można przejść do rozważań o pożądanej wizji systemu szkolnictwa.

Doświadczenie historyczne

Obecny system szkolnictwa jest efektem modyfikacji tego, co istniało wcześniej. W spadku po dawnych czasach otrzymaliśmy szkoły podstawowe, licea, technika i przeróżne szkoły akademickie. Nie cofając się w zbyt odległą przeszłość przejdźmy do międzywojnia.

Rok 1918 przyniósł odrodzenie państwa polskiego z rozwiązaniami prawnymi i organizacyjnymi trzech zaborców, co tyczyło się również szkolnictwa. Stan taki trwał aż do ustaw jędrzejewiczowskich, które stworzyły system jednolity.

Dbałość o oświecenie publiczne nakazywała walkę z analfabetyzmem, przez co utworzono szkoły powszechne i dookreślono obowiązek szkolny. Edukacja w szkole powszechnej trwała co do zasady 7 lat. Po ukończeniu szóstej klasy można było pobierać naukę w gimnazjum (4 lata) a następnie w liceum ogólnokształcącym, zawodowym albo pedagogicznym zwieńczonymi maturą.

Po zdaniu matury kształcenie mogło być kontynuowane na płatnych studiach wyższych w ok. 20-tu uczelniach (bodaj 12 państwowych).

Po II wojnie światowej komuniści przemianowali szkoły powszechne na podstawowe.

Utworzyli również technika, bardziej prestiżowe niż licea zawodowe. Absolwenci tych szkół zasilali później już bezpłatne uczelnie wyższe. Wyrównując nierówności przystąpiono też do dyskryminacji maturzystów „lepiej urodzonych” (punkty za pochodzenie).

Po upadku komuny walka klasowa została zastąpiona przez walki indywidualne o uznanie w oczach kapitalistów. Demokracja i poczucie wspólnoty z Zachodem spotęgowało ambicje przezwyciężenia równości komunistycznej, by zagarnąć dla siebie zaszczytny tytuł magistra. Przedsiębiorcy dostrzegając wzrost popytu na rynku rozwinęli branżę zajmującą się produkcją tytułów magisterskich (później i licencjackich) dochodząc w pewnym momencie do równowagi popytowo-podażowej, czemu zaradzili otwierając się na rynki wschodnie.

Sprzyjająca temu procederowi polityka rządów liberalnych (do tej kategorii należy zaliczyć i postkomunistów) wsparta tendencjami zachodnimi doprowadziła do egalitaryzacji wykształcenia wyższego, a jednocześnie znacznie obniżyła jego poziom. Rozdymane nienależnym statusem ambicje absolwentów zgodnie z prawami ekonomii zderzyły się oczekiwaniami pracodawców, którym bardziej potrzebny był profesjonalny spawacz niż magister europeistyki.

Aby trochę rozróżnić to wyższe wykształcenie podzielono studentów na 3 stopnie –licencjacki, magisterski i doktorskich (przy czym ostatnich ustawa określa doktorantami). Instytucjom nadającym wykształcenie (za publiczne pieniądze!) przyznano rangi: szkoła wyższa, akademia, uniwersytet przymiotnikowy, politechnika, uniwersytet techniczny, uniwersytet (a przy okazji państwowa wyższa szkoła zawodowa). W szkolnictwie „przedmaturalnym” wyodrębniono sztucznie gimnazjum raczej z sentymentu. W Grecji gimnazjony kształtowały duszę i ciało hoplitów zdobywających Azję. W nowożytnej Europie gimnazja dbały o wszechstronny rozwój przyszłych elit. W II Rzplitej były przedsionkiem świata akademickiego. W III RP gimnazja wychowywały wojowników podwórka.

Nie będzie nadużyciem, jeżeli powiem, że rok 2015 był najlepszym, co spotkało nas w III RP, a zmiany w szkolnictwie wszystkich szczebli wprowadziły najlepszy porządek w ostatnich dekadach.

Należy wyróżnić minister Annę Zalewską za likwidację gimnazjów i naprawę szkolnictwa zawodowego. Docenić należy ministra Jarosława Gowina za „Konstytucję dla Nauki”. Całościowa reforma szkolnictwa (szczególnie, kiedy może się już odbyć w jednym resorcie) powinna pójść jednak jeszcze dalej, a nawet skorygować pewne ostatnie błędy.

Model pożądany

Moja wizja systemu szkolnictwa oparta jest na kilku poziomach kształcenia:

  • 7-letnia szkoła podstawowa (gimnazjum?) zwieńczona egzaminem,
  • 5-letnia szkoła zawodowa (technikum) zwieńczona tytułem technika albo
  • 5-letnia szkoła ogólnokształcąca (liceum) zwieńczona maturą,
  • szkoła wyższa (akademia, politechnika, uniwersytet) ze studiami magisterskimi, podyplomowymi, przewodem doktorskim.

Szkoły podstawowe i licea powinny być rozdzielnopłciowe (męskie i żeńskie). Warto też umożliwić względnie szeroko realizację procesu edukacji przy rodzinie na etapie szkoły podstawowej i ewentualnie liceum pod warunkiem realizacji programu nauczania. Nie widzę możliwości, aby udało się to na poziomie szkół zawodowych, a przede wszystkim studiów wyższych.

Licea muszą być elitarne i nieprofilowane. Na poszczególnych rocznikach nie powinno się kształcić więcej niż 10% osób w danym roczniku.

Dotychczasowe szkoły branżowe oraz uczelnie zawodowe stracą dotychczasowe uprawnienia, jednak będą miały możliwość przekształcić się w technika.

W szkole wyższej odbywać się mają studia magisterskie jedynie w trybie stacjonarnym, ale z ograniczoną ilością studentów (nie więcej niż 10% w danym roczniku w skali kraju). Aby zwalczać nadreprezentację kobiet na uczelniach wyższych warto wprowadzić parytet męski (min. 50% na danym kierunku), choć przy redukcji liczby studentów i powrocie prestiżu wykształcenia wyższego – mężczyźni pewnie na powrót zdominują uczelnie wyższe.

Doktorat powinien wrócić do ram dawnych, które dziś przypominają najbardziej tzw. doktorat z wolnej stopy.

Warto wygasić stopień doktora habilitowanego. Postępowanie habilitacyjne powinno zamiast tego zakończyć się złożeniem wniosku do Prezydenta Rzeczypospolitej o nadanie tytułu profesora.

Więcej